Moją mikołajkową parą była Ania. W podarku od Ani kryły się same wspaniałości:
coś dla przesądnej strony mojej natury... ciasteczko z wróżbą (o którym zawsze marzyłam)
coś dla ukojenia zmysłu słuchu...
coś dla ciała...
i coś co pomieści moją twórczą fantazję...
Dziękuję Aniu :)
Oj, problem miałam...
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałam dawno i już miesiąc z kawałkiem próbuję coś o niej napisać ;)
Ale napiszę :D
Ten bucik przyleciał prosto z Maroka... abyś zawsze była o krok bliżej marzeń :))))